Polska w strefie eurogąbki
Szymon Adamus (6 lipca 2009)
Pan Gąbka to pomysł Naszej Klasy na dodanie „twarzy” do produktu. I nieważne, że to Sponge Bob z odzysku – ważne, że wszędzie go pełno. Teraz Gąbka zaczyna nowe życie jako wirtualna waluta.
Ostatnio fani gry Sims 3 mogli kupić kilka przedmiotów z Panem Gąbką w sklepie internetowym Electronic Arts. A proszę bardzo! Skoro H&M może promować się w świecie Simów, to czemu nie Nasza rodzima Klasa?
Problem w tym, że o ile wspomniane przedmioty w grze są darmowe i wygodne w ściągnięciu, o tyle eurogąbki trzeba kupić za realną walutę samemu, w sumie robiąc sobie problem z przeliczaniem.
Na Naszej Klasie do tej pory płaciliśmy SMS-ami lub przelewem. Teraz możemy też załadować pulę eurogąbek i zużywać ją na wirtualne prezenty. Na stronie informacyjnej czytamy o wygodzie i oszczędnościach związanych z tym rozwiązaniem. Rzeczywiście, wirtualna waluta jest tańsza.
Przykładowo: bukiet kwiatów to 20 eurogąbek, 2 zł przelewem lub 2,44 zł SMS-em. Przy cenie 5 zł za najmniejszy pakiet 50 eurogąbek taki prezent kosztuje nas 2 złote. Tyle co jednorazowym przelewem. Kupując jednak więcej wirtualnej waluty, dostajemy coś gratis.
Brzmi nieźle. Sęk w tym, że wirtualna waluta Naszej Klasy ma termin przydatności do zużycia: do 30 dni w najmniejszym, do 360 w największym pakiecie. Pozostaje też kwestia przeliczania wartości przedmiotów na walutę rzeczywistą, która jest bolączką wszelkich systemów tego typu.
Oczywiście o problemie można mówić tylko z perspektywy konsumenta. Dla Naszej Klasy eurogąbki to same plusy. Wirtualna waluta działa podobnie jak karta kredytowa, zachęcając do większej rozrzutności. Rozprowadzanie dużych pakietów eurogąbek daje też konkretny zysk sprzedawcy, który być może nie zarobiłby tak dużo przy tradycyjnej sprzedaży wirtualnych dóbr (jak często można kupować obrazki z kwiatkami i misiami?). Wirtualna waluta otwiera także możliwości wprowadzania większej liczby produktów, a może nawet rozszerzenia tej formy płatności na inne strony? W końcu Nasza Klasa to w Polsce społecznościowa potęga.
Czy Pan Gąbka wyjmie swoje pieniądze z portfela również na innych witrynach? Wyobraźmy sobie... na przykład kupowanie eurogąbkami na Merlinie. Kusząca wizja?
Problem w tym, że o ile wspomniane przedmioty w grze są darmowe i wygodne w ściągnięciu, o tyle eurogąbki trzeba kupić za realną walutę samemu, w sumie robiąc sobie problem z przeliczaniem.
Na Naszej Klasie do tej pory płaciliśmy SMS-ami lub przelewem. Teraz możemy też załadować pulę eurogąbek i zużywać ją na wirtualne prezenty. Na stronie informacyjnej czytamy o wygodzie i oszczędnościach związanych z tym rozwiązaniem. Rzeczywiście, wirtualna waluta jest tańsza.
Przykładowo: bukiet kwiatów to 20 eurogąbek, 2 zł przelewem lub 2,44 zł SMS-em. Przy cenie 5 zł za najmniejszy pakiet 50 eurogąbek taki prezent kosztuje nas 2 złote. Tyle co jednorazowym przelewem. Kupując jednak więcej wirtualnej waluty, dostajemy coś gratis.
- 50 eurogąbek kosztuje 5 zł
- 110 eurogąbek, 10 zł (10 gąbek gratis)
- 170 eurogąbek, 15 zł (20 gąbek gratis)
- 280 eurogąbek, 25 zł (30 gąbek gratis)
- 390 eurogąbek, 35 zł (40 gąbek gratis)
- 570 eurogąbek, 50 zł (70 gąbek gratis)
Brzmi nieźle. Sęk w tym, że wirtualna waluta Naszej Klasy ma termin przydatności do zużycia: do 30 dni w najmniejszym, do 360 w największym pakiecie. Pozostaje też kwestia przeliczania wartości przedmiotów na walutę rzeczywistą, która jest bolączką wszelkich systemów tego typu.
Oczywiście o problemie można mówić tylko z perspektywy konsumenta. Dla Naszej Klasy eurogąbki to same plusy. Wirtualna waluta działa podobnie jak karta kredytowa, zachęcając do większej rozrzutności. Rozprowadzanie dużych pakietów eurogąbek daje też konkretny zysk sprzedawcy, który być może nie zarobiłby tak dużo przy tradycyjnej sprzedaży wirtualnych dóbr (jak często można kupować obrazki z kwiatkami i misiami?). Wirtualna waluta otwiera także możliwości wprowadzania większej liczby produktów, a może nawet rozszerzenia tej formy płatności na inne strony? W końcu Nasza Klasa to w Polsce społecznościowa potęga.
Czy Pan Gąbka wyjmie swoje pieniądze z portfela również na innych witrynach? Wyobraźmy sobie... na przykład kupowanie eurogąbkami na Merlinie. Kusząca wizja?
S.Adamus, Polska w strefie eurogąbki, "MpK-A", nr 293, 6-07-2009 , http://www.marketing-news.pl/article.php?art=1691
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz